Adaptacja – co przeciąża układ nerwowy i wywołuje alarm?
Każde dziecko (i każdy dorosły) ma inną wrażliwość i reaktywność na stres. Dzieci, które adaptują się łatwo, prawdopodobnie mają niższą reaktywność na stres niż te, którym z adaptacją ciężej. Nie zawsze łatwo to odkryć, bo dla każdego z nas co innego jest źródłem stresu. To często zmienia się także w ciągu dnia, tygodnia itd.
Przyjrzyjmy się jednak przykładowym rzeczom, które podczas adaptacji mogą stanowić źródło stresu i trudności dla wielu dzieci (a które dość łatwo można by wyeliminować, ułatwiając dzieciom przedszkolną przygodę).
Adaptacja do przedszkola a obszar biologiczny
To obszar zmysłów i wszystkiego, co związane z ciałem. Tu typowymi stresorami w przedszkolu są: hałas i nadmiar bodźców wizualnych, a także zapachy, dotyk, uczucie głodu, temperatura otoczenia, oświetlenie, konieczność długiego pozostawania w bezruchu.
Warto więc wybierać przedszkola, które używają stonowanych kolorów (układ nerwowy koją kolory natury) i naturalnego oświetlenia, raczej ciche (zajęcia rytmiki z głośną muzyką dla niektórych dzieci są katorgą, a u większości zwiększają pobudzenie i podenerwowanie), z mniejszymi grupami dzieci. Jeśli dziecko ma duże trudności, warto się przyjrzeć profilowi sensorycznemu (samodzielnie, czytając książki o integracji sensorycznej lub robiąc diagnozę).
Adaptacja do przedszkola a obszar emocji
Czas adaptacji to czas pojawiania się wielu nowych, skomplikowanych, a także nieraz mieszanych uczuć. Wszystkie intensywne emocje (nawet te postrzegane jako „pozytywne”, czyli np. ekscytacja i zaciekawienie) mogą wywołać alarm w układzie nerwowym. Zwłaszcza, jeśli są nieświadome i niezrozumiałe.
Szukajmy przedszkoli, w których emocje są ważne, gdzie kadra pomaga się dzieciom je nazywać i znaleźć przyczynę, a także daje się czas na ich wybrzmienie i koi, a nie lekceważy i przejawy emocji kwituje słowami „nie wolno” czy „nie płacz”. Aby pomóc wyregulować emocje, nieraz wystarczy chwila zrozumienia i empatii.
Często dobrze jest emocje nazwać i „oswoić”. Dziecko często przeżywa mieszankę przeróżnych emocji – np. równocześnie lęk i ekscytację oraz zaciekawienie. Wtedy warto zaadresować te emocje, które stoją na przeszkodzie. Możemy np. nazwać obawy i poszukać rozwiązania: „Widzę, że trochę się martwisz, czy dzieci cię polubią? Jestem przekonana, że tak”. Następnie postarajmy się uwypuklić te emocje, które sprawią, że dziecko będzie chciało wejść do sali, np. „Widzę, że jesteś też trochę zaciekawiony/a. Jak myślisz, co dzisiaj ciekawego się będzie działo?”.
Jednak bywa też, że dziecko w silnych emocjach przytłoczy rozmowa o emocjach i nasze wyjaśnienia. Wtedy warto skupić się na kojeniu bez słów – empatyczną obecnością, łagodnym spojrzeniem, dotykiem.
Adaptacja do przedszkola a obszar poznawczy
Tu także pojawia się wiele nowych wyzwań. Mnóstwo nowych informacji, mnóstwo rzeczy do przyswojenia i zrozumienia. Warto się przyjrzeć, jak dziecko funkcjonuje poznawczo, co jest dla niego trudne. Stresorem może być sam akt koncentracji i przetwarzania uwagi, a myślenie jest czymś, co angażuje nie tylko umysł, ale też całe ciało. Szukajmy przedszkoli, które dzieci nie przytłaczają nadmiarem informacji i bodźców, w których dzieci uczą się przez zabawę i mają czas na własne aktywności.
Podczas adaptacji dziecko często przeżywa stres związany z niewiedzą i zrozumieniem wszystkiego co się dzieje. Można więc przygotować je czytając mu książeczki i wyjaśniając, co się będzie działo i dlaczego (jednak przyglądajmy się, jak dziecko reaguje na te rozmowy i czy nie przysparza mu to dodatkowego stresu, bo dzieci są różne).
Adaptacja do przedszkola a obszar społeczny
Nie jest łatwo wejść do dużej grupy dzieci, zwłaszcza jeśli wprowadza nas nieznajoma nam osoba. Dodatkowo, jeśli inne dzieci są głośne, wchodzą w konflikty czy płaczą, a nasze dziecko słyszy z sali obok podniesiony głos wychowawczyni lub czuje na sobie dość ostre spojrzenie pani (która być może też przeżywa stres związany z grupą nowych dzieci, hałasem, ich płaczem itd.), z którą ma za chwilę pójść za rękę do sali, ten stres może być jeszcze większy. Do tego wszystkiego, rodzic, który daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, ma za chwilę zniknąć. Pierwszy dzień jest więc źródłem stresu, nawet jeśli wcześniej nasze dziecko bawiło się chętnie z innymi dziećmi na placu zabaw (ale tu miało wybór z kim i jak się bawi oraz zawsze mogło wrócić do rodzica). Jeśli zaś dziecku ogólnie trudno wchodzić w relacje z dziećmi (np. na placu zabaw raczej bawi się samo i sprawia wrażenie nieśmiałego), być może potrzeba mu więcej czasu na swobodne kontakty. Warto więc przyjrzeć się, na ile dziecko jest gotowe do życia w grupie rówieśników.
Adaptacja do przedszkola a obszar prospołeczny
To obszar empatii, bezinteresowności i zaangażowania społecznego. Być może największym stresorem jest dla przedszkola rezonowanie z emocjami innych osób – rodzica, wychowawczyni i innych dzieci. Jeśli rodzic jest pełen napięcia i obaw, wychowawczyni zdenerwowana kolejnym płaczącym dzieckiem, a z sali obok dobiegają odgłosy płaczu, naszemu kilkulatkowi może być trudno się w tym odnaleźć. Przed rozstaniem zaopiekujmy się także własnymi emocjami z nim związanymi. Być może jako rodzic także odczuwamy lęk, martwimy się o nasze dziecko, jest nam smutno i żal się rozstawać. Prawdopodobnie dlatego zaleca się, by dziecko szło do przedszkola z rodzicem, z którym łatwiej się rozstać. Być może jedno z rodziców czuje mniej napięcia przy rozstaniu i patrzy na nie bardziej optymistycznie.
Jednak nie ma tu reguły. Przede wszystkim bowiem istotne jest poczucie bezpieczeństwa dziecka. Natomiast warto pamiętać, że dzieci wyczuwają bardzo mocno nasze emocje. Jeśli nam jest trudno, im też. Nie chodzi tu o to, by te emocje tłumić. Te stłumione emocje dziecko wyczuwa nieraz jeszcze mocniej – wyczytuje je z naszego tonu głosu, spojrzenia, gestów. Warto je wziąć pod uwagę i zaopiekować się nimi.
Nasz zespół zawsze służy pomocą i wsparciem 😊
Dyrekcja oraz Kadra PPP 14